Pomysł, by na bazie typowego „dostawczaka” zbudować pełnoprawne auto rodzinne jest stary jak świat. Zazwyczaj wiąże się to z kompromisem w postaci: jest taniej, a kabina oferuje sporo przestrzeni, ale trzeba zaakceptować toporność wnętrza oraz ograniczony komfort jazdy. Peugeot Rifter udowadnia, że wielkość kabiny i duży bagażnik to tylko niektóre z jego licznych zalet.
Francuzi to mistrzowie adaptacji aut użytkowych na potrzeby rodzin. Wspomnieć wypada choćby Citroena Berlingo, Peugeota Partnera czy Renault Kangoo, które wiele osób w wersjach osobowych od dziesięcioleci traktuje jako auta idealne na rodzinne wyjazdy. Rifter płynie tym samym nurtem, bo jest mocno spokrewniony z nowym Berlingo i Oplem Combo. To, co wyróżnia go od tego typu konstrukcji sprzed dekady czy dwóch, to więcej niż akceptowalna jakość wnętrza oraz wyposażenie, które absolutnie nie odstaje od tego, co oferują współczesne auta kompaktowe.
Zacznę od tego,
że Rifter to propozycja nie dla każdego. Pudełkowata bryła nie przypadnie do gustu miłośnikom nowoczesnych i płynnych linii nadwozia. Paradoksalnie jednak ta surowa forma przemawia do mojej estetyki. Powiem więcej – ten projekt zwyczajnie mi się podoba. Geometryczne linie świetnie współgrają tu z masywnym przodem, który podkreśla ogromny zderzak rodem z SUV-ów. Wysoko poprowadzona linia okien, wyraźnie zaznaczone nadkola oraz plastikowa listwa ciągnąca się wzdłuż dolnej partii nadwozia i przechodząca w zderzaki, ponownie budzi u mnie skojarzenia z SUV-em. Dominujące odczucia jakie budzi we mnie Rifter – solidność, trwałość, bezpieczeństwo.
Jeszcze lepsze wrażenie robi wnętrze, gdzie design nie ma nic wspólnego z autem, którego DNA to transport towarów. Mamy tu iCockpit, znany z innych osobowych wersji francuskiego producenta. Co kryje się pod tym pojęciem? To peugeotowska filozofia stanowiska pracy kierowcy, pod którą kryje się: kompaktowych rozmiarów kierownica, zegary na linii wzroku kierowcy i ekran dotykowy. Wszystko to służy komfortowemu i bezpiecznemu prowadzeniu auta. Osobiście uwielbiam tę małą, spłaszczoną dwustronnie kierownicę z umieszczonymi nad nią zegarami. Choć spotkałem się z opiniami krytykującymi ten nietypowy kształt kierownicy, ja „kupuję” ten patent.
ośmiocalowy ekran multimediów obsługiwany jest głównie dotykowo. Jednak najważniejszym funkcjom, jak ustawienia głośności systemu audio czy temperatury, podporządkowano tradycyjne przyciski, co ucieszy tradycjonalistów. Tak po prostu jest najbardziej ergonomicznie.
Oddzielny rozdział należałoby poświęcić schowkom, półkom, uchwytom i skrytkom. Utrzymanie porządku w kabinie Riftera wchodzi na nowy, nieznany osobowym pojazdom poziom. Oprócz tradycyjnych schowków, których nie ma sensu wymieniać, jest tu podwieszana półka sufitowa biegnąca wzdłuż środka całego auta. Ten swoisty pawlacz pozwala na ukrycie wielu rzeczy i drobiazgów, na które w typowym aucie zwyczajnie nie ma miejsca. Pomyślano też o skrytkach pod podłogą. Świetnym pomysłem jest także specjalny schowek zlokalizowany u zwieńczenia przedziału pasażerskiego i bagażnika. Można się do niego dostać się zarówno od środka auta, jak i po otwarciu klapy kufra, którą otwiera się w całości lub poprzez odchylenie samej szyby. Bagażnik oferuje 600 l pojemności i jest foremnie ukształtowany. Denerwuje tylko półka niczym w zwykłym hatchbacku. Praktyczniejszym rozwiązaniem byłaby składana roleta jak w autach kombi.
Pudełko pełne niespodzianek
Proste kształty mają swoją zaletę. Mimo gabarytów wzdłuż i wszerz porównywalnych z autem kompaktowym, we wnętrzu wygospodarowano taką ilość miejsca, która zapewnia wygodne podróżowanie dla pięciu osób (jest jeszcze wersja przedłużana, 7-osobowa).
Pozycja za kierownicą nieco wyższa, ale to zaleta w tego typu pojeździe. Dzięki sporym powierzchniom szyb nie można też narzekać na widoczność. W drugim rzędzie są trzy niezależnie fotele, które pozwalają na montaż tyluż fotelików dla dzieci w mocowaniach Isofix. Ponadto w wersji testowej Peugeota był szklany dach, który umili podróż dzieciom. Podobnie jak dwa składane stoliki ulokowane w oparciach przednich foteli. To, co pozytywnie zaskakuje, to dodatkowe nawiewy z regulacją prędkości dmuchawy oraz chowane w drzwiach rolety przeciwsłoneczne. Możliwości transportowe zwiększa system składania siedzeń. Co ważne – jeden ruch dźwignią i razem z siedziskiem składa się także oparcie.
A jak z jakością i materiałami we wnętrzu?
Muszę przyznać, że jak na geny auta użytkowego, Francuzom dobrze udało się ukryć jego rodowód. Nie czułem dyskomfortu w postaci obcowania z czymś surowym czy nieprzyjemnym. Owszem, dominują twardsze tworzywa, którym daleko do tego co oferuje Peugeot w swoich osobowych modelach. Jednak dokładność ich montażu sprawia, że nawet jazda po bruku i nierównościach nie ujawnia żadnych denerwujących dźwięków w kabinie.
W kwestii wyposażenia, auta takie jak Rifter przeszły dosłownie rewolucję. Obecnie trudno jest je odróżnić od świetnie wyspecyfikowanych aut kompaktowych. Przykłady? Testowa wersja posiadała m.in.: bezkluczykowe uruchamianie auta, dwustrefową klimatyzację, system auto hold, multimedia z apple car play i android auto, indukcyjną ładowarkę do telefonu, kamerę cofania z trybem widoczności 180 stopni, przednie i tylne czujniki parkowania wraz z asystentem parkowania, automatyczne światłą drogowe, szklany dach, 17-calowe alufelgi, a przede wszystkim pełny pakiet nowoczesnych systemów bezpieczeństwa. Wśród nich warto wymienić: układ unikania kolizji z funkcją automatycznego hamowania, aktywny tempomat, system monitorowania martwego pola wraz ze strefą boczną podczas cofania, system czytania znaków drogowych czy aktywny monitoring pasa ruchu z korektą toru jazdy. Czegoś brakuje? Tak, mnie osobiście zdziwił brak nawet w opcji reflektorów full LED lub chociaż ksenonowych.
Co pod maską?
Silnik o pojemności 1.5 l i mocy 130 KM to najmocniejsza wersja w całej palecie jednostek Riftera. W aucie o rodzinnych inklinacjach to nie najtańszy, ale najbardziej racjonalny wybór. Taki złoty środek w kwestii ekonomiki spalania i akceptowalnych osiągów. Zadowalające przyspieszenie do 100 km/h (11,6 s) i zacny moment obrotowy (300 Nm) pozwalają na sprawne przyspieszanie i manewry. Od lat powtarzam, że francuskie, czterocylindrowe diesle są topowe w sensie kultury pracy i tu nie jest inaczej. Motor pracuje aksamitnie i jest dobrze wyciszony. Co ważne, nawet szybsza jazda autostradą w zakresie prędkości 120-140 km/h nie przekłada się na uciążliwy hałas w kabinie. I to mimo lusterek wielkości łopat ogrodowych.
Słowa uznania dla wyników spalania. W trasie, podczas spokojnej jazdy, udaje się osiągnąć wynik ok. 5,5l/100 km, a podczas dynamicznych prób nieco ponad 7 litrów. W mieście zużycie paliwa waha się w przedziale 7,5l-8,5/100 km. To godne szacunku wartości. Manualna, 6-biegowa przekładnia działa bez zarzutu, co w przypadku aut z lwem na atrapie nie jest zawsze takie oczywiste.
W temacie komfortu jaki oferuje zawieszenie Riftera, byłem mocno zaskoczony. Wszelkie nierówności drogi są skutecznie i cicho filtrowane. Auto prowadzi się precyzyjne zarówno podczas szybszej jazdy jak i stabilnie w zakrętach. Musimy jednak pamiętać, że wysokie nadwozie i komfortowo zestrojone zawieszenie nie lubi nerwowego stylu prowadzenia i dynamicznych napadów na łuki. Ale przecież nie do tego stworzono tego Peugeota.
Ceny Riftera
zaczynają się od 78 450 zł za odmianę Active z benzynowym motorem 1,2 l i mocy 110 KM. Bogata wersja wyposażeniowa Allure ze 130-konnym Dieslem to wydatek 98 600 zł. Niby tanio nie jest, ale z drugiej strony nikt nie zaoferuje Wam taniej takiej przestrzeni, wyposażenia i uniwersalności w jednym nadwoziu. Z tego powodu Peugeot Rifter może okazać się dla wielu ciekawą alternatywą dla SUV-a czy rodzinnego vana.
tekst i zdjęcia: Rafał Pazura