Menu
TestySamochodowe.pl
  • Strona główna
  • Testy aut
    • Audi
    • ARG Megabusa
    • BMW
    • Citroen
    • Dacia
    • DS
    • Ford
    • Honda
    • Hyundai
    • Infiniti
    • Isuzu
    • Lexus
    • Mazda
    • Mercedes
    • Mini
    • Mitsubishi
    • Nissan
    • Opel
    • Peugeot
    • Renault
    • Seat
    • Skoda
    • Smart
    • SsangYong
    • Suzuki
    • Toyota
    • Volkswagen
    • Volvo
  • Video
  • Wywiady
  • O nas
    • Współpraca
TestySamochodowe.pl

Suzuki Jimny 1.5 4AT Elegance – TEST

Napisano dnia 29 marca, 202029 marca, 2020

Podobno większość osób, które choć raz zobaczyły nowego Jimny, chciałaby go mieć. W sumie nie ma się czemu dziwić – pudełkowate Suzuki wygląda uroczo i może być przedmiotem pożądania tak mężczyzny w sile wieku, jak i młodej niewiasty, tudzież jej matki czy chłopaka. I rzeczywiście – ta japońska filigranowa terenówka jest świetnym autem. Problem w tym, że nie dla każdego.

Większość publikacji na temat nowego Suzuki Jimny zaczyna się od skróconej historii tego modelu, legendarnej dzielności w terenie, prostocie konstrukcji itd. Zapewne każdy z Was zna to dziś na pamięć i wierzę, że nie macie ochoty powtórkę z rozrywki. Dlatego od razu przejdę do konkretów.

Nie ukrywam, że ja też, odkąd zobaczyłem zdjęcia nowego Jimny, nie mogłem doczekać się na jego test. I mimo, że nie jestem jakimś wielkim fanem offroadu a jednocześnie zdawałem sobie sprawę z ograniczonego komfortu takiej konstrukcji w codziennym użytkowaniu, po prostu chciałem poznać Jimny’ego jak najszybciej.

Jak wygląda testowane auto – każdy widzi. Moim skromnym zdaniem jest bardzo atrakcyjne wizualnie, szczególnie w kolorze Kinetic Yellow i najbogatszej wersji Elegance, jaką przyszło mi testować. Jimny jest jak powiększony resorak z dzieciństwa. Tyle, że normalnie można do niego wsiąść i pojechać. No to jedziemy!

Wnętrze Jimny pasuje do jego charakteru – jest proste, solidne i przemyślane. Materiały użyte do jego wykończenia są twarde, mocne i trwałe. No i oczywiście dobrze zmontowane i spasowane. Tych, którzy spodziewają się tutaj „miękkości premium” muszę rozczarować. Nie, to nie jest drogi modny SUV rozpieszczający komfortem. Tutaj się pracuje! I bawi, ale w nieco inny niż niektórzy myślą, sposób.

Fotel kierowcy jest wystarczająco wygodny, zegary proste i czytelne, a miejsca z przodu w sam raz. Kierownica regulowana tylko w jednej osi, ale to było raczej oczywiste. Testowaną wersję wyposażono w automatyczną skrzynię biegów, skórzaną kierownicę multimedialną, podgrzewane przednie siedzenia, komplet systemów bezpieczeństwa, oraz automatyczną klimatyzację. Lista wyposażenia jest oczywiście znacznie dłuższa i mamy tu więcej gadżetów (np. system rozpoznawania znaków drogowych) niż niektórym potrzeba. Ale więcej to lepiej niż mniej. Przynajmniej w teorii.

Na upartego można też Jimny’m pojechać we czwórkę. Wiem, bo sam to sprawdziłem. I pomijając fakt, że z tyłu buja jeszcze bardziej niż z przodu (a przynajmniej takie są wrażenia), to jest tam całkiem znośnie. Nie polecam jednak takiej podróży na dłuższy dystans. Choroba morska gwarantowana.

Ciekawie przedstawia się bagażnik małego Suzuki. W standardowym ustawieniu tylnej kanapy praktycznie nie istnieje (85 litrów), ale na teczkę z laptopem i małą siatkę z zakupami wystarczy. Jeśli jednak pojedziecie tylko we dwoje, przestrzeń bagażowa może już pomieścić całkiem sporo (377 litrów). Maksymalną pojemność producent określił na 830 litrów.

Pod maską Suzuki pracuje wolnossące, półtoralitrowe, 102-konne serce. Legitymuje się ono maksymalnym momentem obrotowym 130 Nm przy 4 000 obr./min. Na trasie szału nie ma, ale w teren w zupełności wystarczy. Szczególnie, że mamy tu reduktor.

Wróćmy jednak na asfalt. Po przeczytaniu kilku raportów z jazd byłem przygotowany na prawdziwy hardcore. Wiedziałem, że podczas poruszania się po mieście będę się musiał nakręcić kierownicą niczym kierowca autobusu ZTM. Mimo niewielkich gabarytów, w Jimny’m zastosowano typowo terenowe przełożenie układu kierowniczego, więc po przesiadce z powiedzmy typowego kompaktu, trzeba się mocno przyzwyczaić. To po prostu inny świat.

Poruszanie się po mieście ułatwia natomiast prosta, 4-stopniowa automatyczna skrzynia biegów. I choć nie jest mistrzynią prędkości a zwykłe muśnięcie gazu powoduje czasami nagły „zrzut” przełożenia i wzrost hałasu w kabinie, to i tak jeździ się przyjemnie. Cały wic polega na tym, żeby nauczyć się delikatnego operowania gazem. Suzuki jest wtedy i tak wystarczająco sprawne, a silnika prawie nie słychać.

Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy chcemy wykrzesać z tego malca jakiekolwiek pokłady dynamiki. Jimny przyspiesza wtedy całkiem nieźle do około 70 – 80 km/h, ale efekty dźwiękowe towarzyszące takiej zabawie skutecznie gaszą w kierowcy jakiekolwiek sportowe instynkty. No ale umówmy się – ten samochód nie to tego został stworzony.

Krótko mówiąc – jeśli tylko przyzwyczaisz się do ciagłego kręcenia „kółkiem”, bujania nadwozia i podskakiwania nawet na torach tramwajowych – możesz używać testowanego Suzuki jako środka transportu po mieście. Jednak prawda jest taka, że 95% samochodów lepiej spisze się w tej roli.

Jak test to test, więc zabrałem terenowe Suzuki również na autostradę. O matko i córko, cóż to było za doznanie! Jeżeli ktoś z Was cierpi na deficyt adrenaliny, gorąco polecam jazdę Jimny’m po autostradzie przy lekkim wietrze z prędkością około 130 km/h. Gwarantuję Wam, że po wyprzedzeniu 3 ciężarówek będziecie w euforii!

Ponieważ jednak mój poziom adrenaliny jest z tych normalnych, to po takiej akcji byłem bliski zmiany majtek. Po 30 kilometrach czułem się chudszy przynajmniej o 2 kilogramy a czoło miałem mokre od potu. Niezła zabawa, ale jednak nie dla mnie. Jedyny plus był taki, że dokładnie wyczułem układ kierowniczy i teraz doskonale wiem, w którym momencie wyprzedzania „TIR-a” trzeba zacząć korygować tor jazdy, żeby nie wylecieć na pas zieleni.

Żarty się kończyły – jadę Jimny’m w teren! Ponieważ jednak żaden ze mnie offroader, robię to ostrożnie, na miarę moich możliwości. I już od pierwszych chwil po wjechaniu w głęboki, kopny piach czuję, że Suzuki ma te możliwości o wiele większe. Mimo mojego słabego doświadczenia w terenie, w Jimny’m czuję się pewnie. Nawet bez włączania reduktora auto „idzie jak burza” przez góry piachu, które już na wstępnie zatrzymałyby zdecydowaną większość tak popularnych dzisiaj SUV-ów i crossoverów. I tego akurat jestem pewien.

Im dalej w las, tym lepsza zabawa! Przypominam sobie jednak starą prawdę głoszoną przez tych, co się na offroadzie znają – „Im lepszy masz samochód, tym dalej będziesz szedł po traktor”. Dlatego w pewnym momencie odpuszczam. Nie było błota, ale i tak było fajnie. Gęba się cieszy dookoła, nie chce się wracać na asfalt, do głowy przychodzą myśli typu „A może by tak rzucić to wszystko i przeprowadzić się w Bieszczady”…

Wróćmy jednak na ziemię. Wnioski po tym teście są następujące: Suzuki Jimny to nie kolejny modny podwyższony samochodzik na miasto, by siedzieć wyżej, widzieć lepiej i nie bać się krawężników. Oczywiście na upartego tak może być. Zapewniam Was jednak, że większość z pań i panów, którzy na sam widok tego auta oczami wyobraźni widzą, jak lansują się w nim „na mieście”, góra po tygodniu takiego użytkowania przyzna się przed samymi sobą (bo przecież nie przed znajomymi), że to był błąd.

Tak, wiem – jest cudny, jest słodki, jest jak zabaweczka. Do tego nie kosztuje majątku (cena testowanej topowej wersji to okolice 103 tys. złotych) a robi ogromne wrażenie. Sęk w tym, że to zabawka nieco innego typu. Docenią go na pewno ci, którzy potrzebują prawdziwego (choć niewielkiego) woła roboczego w terenie: leśnicy, straż graniczna, górnicy (ale tacy, co chodzą po górach), wielbiciele offroadu, czy mieszkańcy terenów górskich, podmokłych i błotnistych…

Czy zatem jako mieszkaniec podwarszawskiej miejscowości kupiłbym go sobie? Nie, ale i tak jest fantastyczny!

Tekst: Aleksander Pławski

Zdjęcia: autor

Suzuki_Jimny-1-1
Suzuki_Jimny-1-2
Suzuki_Jimny-1-3
Suzuki_Jimny-1-4
Suzuki_Jimny-1-5
Suzuki_Jimny-1-6
Suzuki_Jimny-1-7
Suzuki_Jimny-1-8
Suzuki_Jimny-1-9
Suzuki_Jimny-1-10
Suzuki_Jimny-1-11
Suzuki_Jimny-1-12
Suzuki_Jimny-1-13
Suzuki_Jimny-1-14
Suzuki_Jimny-1-15
Suzuki_Jimny-1-16
Suzuki_Jimny-1-17
Suzuki_Jimny-1-18
Suzuki_Jimny-1-19
Suzuki_Jimny-1-20
Suzuki_Jimny-1-21
Suzuki_Jimny-1-22
Suzuki_Jimny-1-23
Suzuki_Jimny-1-24
Suzuki_Jimny-1-25
Suzuki_Jimny-1-26
Suzuki_Jimny-1-27
Suzuki_Jimny-1-28
Suzuki_Jimny-1-29
Suzuki_Jimny-1-30
Suzuki_Jimny-1-31
Suzuki_Jimny-1-32
Suzuki_Jimny-1-33
Suzuki_Jimny-1-34
Suzuki_Jimny-1-35
Suzuki_Jimny-1-36
Suzuki_Jimny-1-37
Suzuki_Jimny-1-38
Suzuki_Jimny-1-39
Suzuki_Jimny-1-40
Suzuki_Jimny-1-41
Suzuki_Jimny-1
POKAŻ DANE TECHNICZNE
[TABLE=453]

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tagi

4x4 automat benzyna BMW coupe crossover dCi diesel DSG EcoBoost ekologia Ford FWD hatchback Hybrid hybryda hybrydowy Hyundai kombi kompakt Lexus limuzyna Mercedes miejski minivan Nissan oszczędny Peugeot premium przestronny Renault rodzinny RWD samochód miejski samochód rodzinny sedan Skoda sport sportowy SUV test Toyota turbo van Volvo
©2022 TestySamochodowe.pl